Strona główna

dominika Jasińska - NVC

Menu

Nonviolent Communication

Kontakt z samym sobą

Puk, puk. - Kto tam? - To ja. - A, to ty, wejdź, proszę.

- Ostatnio dziwnie się czuję. Mam wrażenie, że rzeczywistość mnie dotyka, każdą drobinkę pyłu i kurzu czuję na mojej skórze, widzę każdy z miliona paprochów unoszących się w powietrzu podświetlony słońcem i roziskrzony. Ten dotyk rzeczywistości nawet trochę boli, a może po prostu w pewien sposób nie jest przyjemny, powoduje niepokój, który czuję w żołądku... ścisk taki.

- I?

- I coś mnie dławi w gardle. To jest jednocześnie przyjemne, powoduje rodzaj ekscytacji – bo jest piękne. To taka radość z tego, że odczuwam. Odczuwam, bo żyję. Gdy zamykam oczy to oddech staje się głębszy i te drobinki wnikają w głąb. Wyobrażam sobie jak docierają do każdej komórki ciała razem z tlenem. I jak spotykam ludzi to jest podobnie, mam wrażenie, że ich połykam całych, choć są dużo więksi niż kurz. I podobnie rozchodzą się po całym ciele.

-I?

- I chcę to wyrazić po prostu. 

To rodzaj rozmowy, którą prowadzę z sobą, gdy mam wrażenie, że coś mi ucieka, że nad czymś nie panuję, że nie wiem gdzie jestem i czego chcę. To sposób na kontakt z sobą, w momencie kiedy przestają mi wystarczać słowa, które mają wyrażać uczucia – smutek, rozczarowanie, niepokój, dyskomfort i wiele, wiele innych i zaczynam poszukiwać tego, co naprawdę czuję. Słowa te mają to do siebie, że nie do końca wyrażają moje stany emocjonalne, natomiast próbują je nazywać – czasem wychodzi to lepiej, czasem gorzej. Lepiej gdy nazywając schodzę w głąb mojego ciała – obserwuję, co się dzieje w okolicach serca, żołądka, gardła. Gorzej gdy pozostaję na poziomie głowy, bardzo chcę zrozumieć, co i dlaczego czuję i szybko przechodzę do analizowania i szukania odpowiedzi. To zwykle nie przynosi mi takiego odprężenia i spokoju o jakim marzę. 

- Więc chcesz to wyrazić?

- Tak, to sygnały jak reaguję na rzeczywistość, ludzi, na siebie samą. Gdy teraz o tym myślę, to zgaduję, że ten niepokój może pochodzić stąd, że chcę kontaktu - bliskości, autentyczności w relacjach z ludźmi i czasem nie mam pewności czy jestem autentyczna (bo może jednak ubieram jedną ze 100 masek, które posiadam w swoim asortymencie), czy inni chcą kontaktu ze mną (bo może to relacja tylko w jedną stronę). Niepokój mój pogłębia to, że na drodze do autentycznego wyrażania siebie, stoi wiele norm społecznych, które szepczą w mojej głowie – nie rób tego, nie powinnaś tak, to wbrew zasadom. A ja chce być wolna i sama decydować, co dla mnie dobre. Tu dochodzi jeszcze jeden podszept – nie jesteś sama, licz się z innymi ludźmi – tak, to też jest dla mnie ważne – chcę się liczyć z innymi. I teraz widzę jeszcze jedno źródło mojego napięcia – to jest wszystko trudne do pogodzenia, a chce dodatkowo by było łatwo, lekko, z radością i spontanicznie. Biorę głęboki oddech i nadal czuję przytłoczenie. 

- Wcześniej mówiłaś, że jest też w tym radość, przyjemność, ekscytacja?

- Tak, czuję radość i ulgę na myśl o tym, że szukam. To poszukiwanie wydaje mi się ekscytujące – tak jakbym miała odkryć nową planetę. Autentyczna wydaje mi się sama droga, rozmyślanie o tym. Świadomość. I wyrażanie tego. Nawet teraz, jak to mówię czy piszę. I zaczynam odczuwać też spokój. A spokój pozwala mi na kontakt z rzeczywistością na takim poziomie na jakim ja chce. Dzięki spokojowi moje wybory są klarowniejsze, jaśniejsze.

- Coś jeszcze?

- Myślę sobie, że prawdziwy spokój osiągamy poprzez doświadczenie niepokoju. Niepokój, utrata komfortu jest dla nas drogowskazem, zaproszeniem do świata spokoju.